sobota, 8 września 2012

Rozdział 10. Tajemnice.

  Hej, przedstawiam nowy rozdział - mam nadzieję, że się Wam spodoba. Ale jeśli nie, to zapewniam, że następny będzie wspaniały. Mam już napisane ze trzy, cztery rozdziały i myślę, że naprawdę wyszły mi świetnie ( wiem, wiem, nie powinnam się tak chwalić ). Wreszcie zacznie się coś dziać między Draco i Hermioną, będzie dużo opisów  - tak, nawet uczuć, czego osobiście nie lubię. Aha, i oczywiście, zaczynam pisać w trzeciej osobie. Rozpisałam się dzisiaj trochę, więc zapraszam serdecznie do czytania.

  - Hermiono! - syknął Harry kolejny raz.
  Dziewczyna wzdrygnęła się i potoczyła po klasie nieobecnym spojrzeniem. Jej wzrok w końcu spoczął na czarnowłosym Gryfonie.
  - Hmm? - spytała nieprzytomnie.
  - Mamy robić notatki. - Głos chłopaka przepełniony był zdumieniem. Dotychczas nie zdarzyło się, aby najlepsza uczennica w Hogwarcie nie robiła natychmiast  tego, co nakazał nauczyciel. - Jesteś dzisiaj strasznie rozkojarzona. Coś się stało?
  - Nic - szepnęła wymijająco Hermiona. Prawdą jednak było, że wczorajsze zachowanie Malfoya wytrąciło ją z równowagi i również przeraziło. Jeszcze nigdy nie czuła się tak bezbronna, jak w chwili, gdy Ślizgon przyciskał ją do ściany. Dziwiło ją, że zareagował aż tak gwałtownie. Takie zdanie mieli przecież z Harry'm i Ronem od zawsze, Malfoy o tym doskonale wiedział i Ślizgona nigdy to nie obchodziło. Postanowiła to sobie gruntownie przemyśleć, ale teraz musiała się skupić tylko i wyłącznie na historii magii. Profesor i tak nie mówił zbyt ciekawie, nie mogła więc pozwolić sobie na nieuważanie na lekcji.
  ***
  Hermionie tydzień zleciał jak z bicza trzasnął. Gryfonka unikała Malfoya i zajęła się jak zwykle nauką i próbowała też namówić dwójkę swoich przyjaciół do tego samego. Do tego stopnia, że gdy widzieli ją z książką w ręce, tajemniczo znikali, zupełnie jakby się teleportowali.
  Dziewczyna siedziała właśnie w piątek wieczorem  w bibliotece, mrucząc pod nosem zaklęcia, gdy do środka wpadła Ginny i od razu podbiegła do Hermiony.
  - Hej, Hermiono! Nie przemęczasz się zbytnio? - spytała, ruchem głowy wskazując na leżący obok stos książek i przysiadła na brzegu stołu.
  - Muszę, jeśli chcę być naprawdę dobra - odparła Hermiona, uśmiechając się lekko.
  - W każdym razie, chciałam ci powiedzieć, że jutro idę do Hogsmeade z Seamusem - powiedziała ruda i zachichotała.
  Hermiona uniosła brwi.
  - Co? Już nie jesteś z Gregorym?
  - Nie, zdradzał mnie z jakąś Krukonką - rzekła beztrosko Ginny. Potem poruszyła się niespokojnie i zawahała. - A Harry... - zająknęła się lekko i odkaszlnęła. - Harry idzie z Parvati, prawda?
  Hermiona uśmiechnęła się ze zrozumieniem i delikatnie pokiwała głową. Ginny wykrzywiła wargi w parodii uśmiechu, starając się pokazać, ze w ogóle jej to nie obeszło.
  Młodsza dziewczyna z żadnym chłopakiem nie była dłużej niż miesiąc, ponieważ w każdym doszukiwała się cech Harry'ego. Była w nim zakochana od drugiej klasy, ale nie chciała się do tego przyznać nawet przed sobą. A Hermiona wiedziała, że Harry bałby się reakcji Weasley'ów i głownie Rona ( podejrzewała zresztą, że nie bez przyczyny ). Poza tym pani Weasley była dla niego jak matka, dlatego zrozumiałe, że obawiał się jej reakcji na wieść o tym, że chodzi z jej córką. Do tego dochodziła jeszcze sprawa z Sami- Wie... och,dobrze - Voldemortem. Z pewnością Harry nie narażałby tak Ginny.
  - Dobra, to ty się ucz, nie przeszkadzam ci dłużej. To do jutra - powiedziała i zeskoczyła zgrabnie ze stołu.
  - Och, nie wiem jeszcze czy pójdę - niepewnie rzekła Hermiona. - Harry będzie z Parvati, Ron ma szlaban, a samej nie chce mi się łazić. Pouczę się lepiej na historię magii.
  - Hermiono, idziesz bez dyskusji - złapała ją za ramiona i Ginny tak bardzo w tym momencie przypominała panią Weasley, że Hermiona musiała się roześmiać. - Musisz trochę odpocząć od książek - powiedziała władczo. - Widziałam ostatnio bardzo fajny sklep z ciuchami, możesz tam zajrzeć - zaproponowała. - A obok niego jest jeszcze jeden - z indyjskimi chustami i biżuterią.
  ,,Cóż, w sumie przydałaby mi się jakaś nowa bluzka" - pomyślała Hermiona.
  - Dobrze, już dobrze. - Przewróciła oczami.
  - Świetnie - ucieszyła się Ginny, uściskała koleżankę i wybiegła z sali, ściągając na siebie niezadowolone spojrzenie pani Pince.
  Kiedy kilkanaście minut później Hermiona wychodziła z bilioteki, dostrzegła siedzącego w kącie Malfoya, który czytał w kącie jakiś pergamin. Zdziwiło ją to, że był sam i wyglądał, jakby się czymś trapił. Jednak nastroje Malfoya kompletnie jej nie obchodziły, dlatego gdy doszła do pokoju Wspólnego, wyrzuciła to z pamięci.
  ***
Kochany Draconie!
  Ten list będzie krótki i nie napiszę Ci wszystkiego, co bym chciała, bo boję się, że mogą przechwycić sowę.
  Z Twojej ostatniej wiadomości wywnioskowałam, że zamierzasz mnie odszukać. Zabraniam Ci tego robić, Draconie! Powinieneś zostać w Hogwarcie, przy Severusie i Dumbledorze będziesz bezpieczny. Poza tym, czy pamiętasz pod jakimi warunkami w ogóle zgodziłam się na to wszystko? Proszę, nie martw się o mnie. Niedawno przeniosłam się w nowe miejsce i jestem dobrze ukryta. O reszcie opowiem Ci, gdy się zobaczymy. 
  Zmieniaj sowy i pamiętaj, że Cię kocham

   Nie było podpisu, ale Draco doskonale wiedział od kogo jest ten list. Tak samo, jak doskonale wiedział, dlaczego musiała przenieść się w inne miejsce.
  Ze złością zmiął list w ręce i oparł głowę o ścianę, starając się uporządkować myśli. Był wściekły, ale głęboko oddychając, uspokoił się. Po chwili wyprostował list, schował do kieszeni i wyszedł z sali. Wystarczyło jego spojrzenie, aby wszyscy napotkani uczniowie schodzili mu z drogi.
***
  Gdy Harry i Hermiona znaleźli się w Hogsmeade, od razu się rozdzielili, bo chłopak pognał do kawiarni, żeby się nie spóźnić. Dziewczyna natomiast skorzystała z rady Ginny i ruszyła na wędrówkę po sklepach. W małej bocznej uliczce znalazła miejsca, o których mówiła młoda Weasleyówna. Po wejściu do indyjskiego sklepu, oniemiała. Było tam pięknie i bardzo przytulnie. Na ścianach wisiały różnokolorowe chusty, a na rzeźbionych stolikach wystawiono mnóstwo biżuterii i amuletów. Szczerze powątpiewała w ich właściwości, ale robiły wrażenie. W powietrzu unosił się zapach kadzidła, a do uszu sączyła się cicha, nastrojowa muzyka. W głębi stało kilka foteli, przy których krzątała się korpulentna sprzedawczyni, przygotowując zieloną herbatę dla siedzących pań. Hermiona domyśliła się, że to stałe klientki, bo wesoło gawędziły i przekomarzały się. Ten sklep chyba nie końca był sklepem w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, ale również miejscem spotkań i miejscem, gdzie kobiety mogą w spokoju poplotkować. Sprzedawczyni skinęła jej głową i zachęciła do oglądania wystawionych przedmiotów.
  Hermiona z podziwem przypatrywała się kolorowym materiałom. Podobało jej się tyle rzeczy, że zupełnie nie wiedziała, co wybrać. Przymierzyła kilka wisiorków i bransoletek składających się z małych dzwoneczków w różnych kolorach. W końcu wypatrzyła jasnozieloną chustę w drobny czarny wzorek i haftowaną złotą nicią. Co prawda nie miała pojęcia do czego byłaby jej potrzebna, ale była taka piękna, że nie namyślając się długo, wyciągnęła portmonetkę. Gdy wychodziła ze sklepu z pakunkiem w dłoni, przyrzekła sobie, że jeszcze tu wróci.
   Dziewczyna zamarła jak sarna w świetle reflektorów mugolskiego samochodu, kiedy zobaczyła, kto właśnie wchodzi w uliczkę. Wiedząc, że nie ma się, gdzie cofnąć, a nie chciała zbliżać się do Malfoya, stała w miejscu, bojąc się ruszyć. Zacisnęła palce na różdżce i obserwowała idącego szybko chłopaka. Teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo ją przeraził. Niby zawsze wiedziała, że jest synem śmierciożercy, ale zdobyła pewność, że nie miałby skrupułów, żeby kogoś zranić.
  Dracon minął stojącą jak słup soli dziewczynę i obrzucił zdziwionym spojrzeniem jej bladą twarz i zaciśnięte wargi. Dopiero po chwili zrozumiał, że wszystkowiedząca Granger się boi. Musiała się tak przerazić jego zachowania w łazience. Ciekawe, ciekawe. Szczerze mówiąc, Draco nie miał zamiaru być aż tak gwałtowny, ale zdenerwowało go ta niska i szczupła Gryfonka. Ale teraz miał na głowie ważniejsze sprawy niż analizowanie reakcji Granger.
  Hermiona odzyskała zdolność ruchu i patrzyła, jak Malfoy wchodzi do sklepu, z którego przed chwilą wyszła. Zmarszczyła brwi ze zdziwienia, ale on od razu podszedł do właścicielki i odprowadził ją na bok. Widać było, że nie spotkali się pierwszy raz. Hermiona straciła ich z oczu i postanowiła iść jeszcze do madame Rosmerty, aby napić się kremowego piwa.
  - Czy pani nie wie, gdzie ona może być? - pytał w tym samym momencie jasnowłosy chłopak średniego wzrostu. Był zdenerwowany, chociaż nikt patrząc na niego by tego nie stwierdził. - Kontaktowała się z panią?
  Niezbyt szczupła kobieta pokręciła głową.
  - Przykro mi. Rozumiem w jakiej sytuacji się pan znalazł, ale od czasu tej ucieczki nie miałam od niej żadnych wiadomości.
  - Dobrze, gdyby się z panią skontaktowała, proszę mnie o tym poinformować.
  Kobieta zgodziła się i chłopak wyszedł.
  W zasadzie sam się sobie dziwił, że prosił o coś zwykłą sprzedawczynię, ale zmusiła go do tego sytuacja. Postanowił jeszcze zajrzeć do jakiegoś baru na szklaneczkę lub dwie Ognistej Whiskey.
***
  Po powrocie z Hogsmeade Hermiona szybko odszukała Harry'ego.
  - Jak tam randka? - spytała, siadając na fotelu obok chłopaka i wyciągając zziębnięte ręce w stronę kominka.
  Harry uśmiechnął się dziwnie.
  - Beznadziejnie. - Widząc pytające spojrzenie Hermiony, rozwinął wypowiedź: - Byłem zmuszony wysłuchać plotek o chyba każdym w tej szkole, a potem relacji z jej ostatnich zakupów. A na końcu uznała, że myślę, iż jest gruba i prawie się popłakała.
  Hermiona pogłaskała go po ręce. - Biedaczek.
  Chwilę później do pokoju wpadł Ron. Od razu zaczął oburzać się z powodu tego, oni byli w Hogsmeade, a on miał szlaban.
  - Wcale nie było tak fajnie, jak myślisz, Ron - powiedział odrobinkę znudzony Harry.
  - Wy przynajmniej nie musieliście szorować podłóg na całym drugim piętrze. - Ron chwilę mówił tak w tym stylu, aż w końcu zirytowana Hermiona powiedziała oschle:
  - Trzeba było nie śmiać się z tiary profesor Sprout.
  Ron umilkł, widocznie dostrzegając prawdę zawartą w tej wypowiedzi. A może po prostu nie chciał się kłócić? Siedział przez chwilę, spoglądając na przyjaciół, po czym najwyraźniej uświadamiając sobie, że nie zamierzają mu współczuć, podszedł do Seamusa i Deana i usiadł przy nich. Z jego gestów i miny, Hermiona wywnioskowała, że opowiada im o swoim bardzo niesprawiedliwym szlabanie. Spojrzała na Harry'ego, który również miał oczy zwrócone w tamtą stronę. Niemal równocześnie wybuchnęli śmiechem. Ron popatrzył na nich zdezorientowany, ale po chwili wrócił do opowiadania swojej wstrząsającej historii.


 


 
 



 

8 komentarzy:

  1. Coraz lepiej piszesz, ale notka strasznie krótka. Szkoda, ze Draco jej nie zaczepił. Czekam na kolejne notki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo lubię Twoje opowiadanie. Świetnie piszesz, ale akcja rozkręca się bardzo powoli. 10-ty rozdział a między nimi nic jeszcze nie ma... :( Mam nadzieję, że niedługo to się zmieni ;) czekam na następne notki :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo za komentarz. Owszem, akcja rozkręca się powoli, ale pamiętaj, że przecież Draco i Hermiona byli wrogami przez kilka lat i nie mogą nagle się polubić. Ale tak jak zapowiedziałam wcześniej, w następnych rozdziałach już się coś zacznie dziać, tylko jeszcze nie powiem co :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opublikowałam prolog i liczę, że powiesz co o nim sądzisz. Gdyż liczę się ze zdaniem osób piszących o podobnej tematyce.Nadal nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału na twoim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to <3 Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

    Jako, że piszę opowiadanie o Dramione zapraszam cię do siebie. draco-hermiona-one-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super;) czekam na następną notkę;D;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Heej;** piszesz super, w jeden dzień przeczytałam wszytskie rozdziały i bardzo mi się podobały;) Mam ogromną prośbę: mogłabyś wejść na mojego bloga i poradzić mi co piszę źle, co powinnam zmienić?
    Byłabym bardzo wdzięczna, dopiero zaczynam i nie wiem czy ma sens pisać dalej;** Dopiero mam wstęp i opisbohaterów ( Dramione oczywiście) rozdział powinnie się wieczorem dzisiaj pojawić;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tyle czasu minęło... czytałam Twoje opowiadanie, a dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przestałam komentować. :)
    Przepraszam bardzo.
    Rozdział interesujący, tajemniczy (jak tytuł).
    Dobrze, komentuję dalej...

    OdpowiedzUsuń