środa, 12 września 2012

Rozdział 11. Kanapkowe libacje

  Dziś mam dla Was rozdział, który poprawiałam chyba z milion razy, zanim uznałam, że jest bardzo dobry. Poza tym jest długi, bo nie miałam serca go rozdzielać. Nie rozpisuję się dłużej, tylko zapraszam do czytania.
  

Dużo później, gdy Hermiona już pożegnała się z chłopakami, umyła się i przebrała, leżała w łóżku, intensywnie rozmyślając. ,,Jest środek nocy. Jak cię przyłapią, będziesz trupem, Hermiono. Trupem przez duże T. Profesor McGonagall się wścieknie". Gdyby tylko miała pelerynę. Ale ta spoczywała (chyba) w kufrze Harry'ego. ,,Ale z drugiej strony, jeśli będziesz wystarczająco cicho... Och, no dobra, idę". Zanim zdążyła się rozmyślić, z rozmachem odrzuciła kołdrę. ,,Tak, jestem Hermiona Granger i właśnie wybieram się na heroiczną wyprawę do kuchni'' - zachichotała w duchu. Na krótkie czarne spodenki i koszulkę nałożyła jasnozielony szlafrok i była gotowa. Wzięła jeszcze do ręki różdżkę i w samych skarpetkach wymknęła się na korytarz, uważając, żeby nikogo nie obudzić. Chwilę nasłuchiwała. po czym uznając, że na razie wszystko w porządku, ruszyła w stronę kuchni.
  Hermiona była jednocześnie przerażona i rozbawiona. Podskakiwała ze strachu za każdym razem, gdy usłyszała jakiś szelest. Wyobraziła sobie siebie, tłumaczącą się przed profesor McGonagall, że wybrała się na przechadzkę, bo miała ochotę na coś do jedzenia. Nie żeby często jej się coś takiego zdarzało. Zazwyczaj nawet by nie pomyślała, żeby wyjść gdzieś w nocy. Ale dzisiaj dostała okres, a zawsze wtedy więcej jadła i pożądała jakichś dziwnych rzeczy, których normalnie nie wzięłaby do ust. Na przykład oliwki. Hermiona nie cierpiała tych małych owoców i nie miała pojęcia, jak można choćby spojrzeć na te paskudztwa. A jednak dzisiaj dołożyła sobie do sałatki pół małego słoiczka i zjadła z wielkim apetytem.
  Doszła wreszcie do odpowiedniego obrazu i połaskotała gruszkę. Drzwi do królestwa stanęły otworem. Weszła do środka, cicho zamykając za sobą drzwi (czy może raczej obraz).
  W pomieszczeniu nie było nikogo - najwidoczniej wszystkie skrzaty już spały. Nic dziwnego, rano muszą przecież wstać i przygotować uczniom śniadanie, za co nawet nie dostaną zapłaty. Hermiona wyczarowała kulę światła i, już trochę spokojniejsza, zaczęła myszkować po spiżarni. Wyciągnęła chleb, masło oraz inne przepyszne produkty i nucąc pod nosem, zabrała się za przygotowywanie kanapek. Sporo czasu zajęło jej ich udekorowanie, ale uznała, że skoro już ryzykuje szlabanem, to przynajmniej będzie miała z tego jakąś przyjemność. Tym sposobem każda z jej kanapeczek wyglądała przepysznie, ozdobiona majonezem, szczypiorkiem, twarożkiem, a nawet (w jednym przypadku) groszkiem. 
  Posprzątała po sobie, nie chcąc zostawiać skrzatom bałaganu i ostrożnie trzymając talerz, żeby żadna z jej drogocennym kanapek nie wylądowała na ziemi, wyszła na korytarz. 
  Przeszła kawałek i wtedy usłyszała czyjeś kroki. W oddali mignęło blade światełko, najwyraźniej zbliżające się do miejsca, w którym się znajdowała. Spanikowana podbiegła do wnęki, gdzie stała zbroja. To ją mogło zasłonić.
  Ale okazało się, że nie jest tam sama. Ktoś też uznał to miejsce za dobrą kryjówkę. Chciała wrzasnąć ze strachu, nie bacząc na kroki i późną porę, ale postać błyskawicznie zasłoniła jej usta ręką. Hermiona zaczęła się szarpać, ale wtedy ten ktoś przyciągnął ją do siebie i wolną ręką unieruchomił ją.
  - Przestań się szarpać, idiotko - usłyszała gniewny szept. - Chcesz, żeby Filch nas złapał?
  Wtedy właśnie usłyszeli gniewne sapanie i mruczenie pod nosem:
  - Przeklęte bachory. Łażą w nocy po zamku, a Dumbledore oczywiście nic sobie z tego nie robi. Zawsze powtarzałem, że kilka porządnych chłost i wszyscy chodziliby jak w zegarku. - Światło było coraz bliżej.
  Klnąc w myślach, Hermiona przylgnęła do Malfoya, starając się być jak najmniej widoczna. Wyczuła, że nic jej nie zrobi - nie miał innego wyjścia. Zastanawiała się, czy chłopak czuje, jak szaleńczo bije jej serce. Nadal trzymał rękę na jej ustach, chyba nie dowierzając, że potrafi zachować ciszę.
  Woźny przeszedł koło miejsca ich ukrycia i Hermiona poczuła, jak stojący za nią chłopak wstrzymuje oddech i napina mięśnie.
  Filch poszedł dalej, na szczęście zbyt zajęty wymyślaniem na uczniów i dyrektora, zakazującego używania kar cielesnych, by ich zauważyć.
  Odczekali aż zniknął za rogiem i ucichły jego kroki, a wtedy Malfoy puścił ją i dziewczyna odskoczyła.
  - Co ty tu robisz, na miłość boską?! - Nie wyszło jednak tak, jak chciała, bo zamiast tych słów wykrzyczeć, musiała cicho szeptać.
  - Mógłbym ci zadać  to samo pytanie.
  - Na pewno wymknąłeś się, żeby zrobić komuś krzywdę albo straszyć duchy! - Hermiona była o tym przekonana. Była też blada ze strachu i cieszyła się, że jest ciemno.
  - Taa... A wtedy wyjdzie na jaw, że szlajałaś się w nocy po zamku - powiedział zgryźliwie Malfoy. ,,Straszył duchy"?
  Zirytował ją i nagle jej strach odszedł. Poczuła się głupio, ale nagle zaczęło jej się wydawać, że chłopak tak naprawdę by jej nie skrzywdził. Że tylko sprawia wrażenie takiego groźnego. Zwłaszcza teraz. Gdy Hermiona się mu przypatrzyła, dostrzegła, że Ślizgon ma głębokie cienie pod oczami i że jest bardzo wymizerowany. Sprawiał wrażenie, jakby nie spał i nie jadł od kilku dni.
  Poza tym miał rację co do tego szlajania się po zamku. O tym nie pomyślała. Zresztą miała ważniejsze rzeczy na głowie niż zawracanie sobie głowy Malfoyem. Spojrzała na swoje kanapki. Podniosła oczy, a wtedy przechwyciła wzrok chłopaka również skupiony na zawartości jej talerza. Na jego twarzy malował się głód i widać było, że ma na nie wielką ochotę, ale dzielnie zarechotał, starając się to ukryć.
  - Wymknęłaś się w nocy, żeby zrobić sobie kanapki? - spytał z niedowierzaniem, ale i z odrobiną uznania w głosie.
  Obronnym gestem chwyciła mocniej talerz i przysunęła bliżej siebie.
  - A co? Nie wolno? - Hermiona zezłościła się. - I nie patrz tak. Zrobiłam je dla siebie i nie dam ci ani jednej.
  Malfoy uniósł brwi.
  - Myślisz, że chciałbym od ciebie cokolwiek? Kobieto, opanuj się. - Jego głos wręcz ociekał sarkazmem.
  Stali naprzeciw siebie w ciszy, która nagle zapadła. A potem Malfoy wpatrzył się tęsknie w kanapki i zapytał:
  - Czy to groszek?
  - Tak, a co? - Spojrzała na niego podejrzliwie.
  - Nic...
  Hermiona zastanawiała się, co by było, gdyby powiedziała, że ewentualnie może dostać jedną.
  - Naprawdę? Dasz mi jedną? - spytał wyraźnie zszokowany blondyn. Zdezorientowana Hermiona spojrzała na niego.
  - Powiedziałam to na głos? - Miała dziwną minę.
  - Tak. Czy ty jesteś jakaś... - Hermiona widziała, jak z wielkim wysiłkiem stłumił obraźliwe słowo. Najwyraźniej jednak zadziałała magia kanapek.
  Hermiona gorączkowo zastanawiała się, jakim cudem powiedziała to na głos. Widocznie podświadomie zlitowała się nad nim. Widać było, że jest głodny. A teraz już nie mogła się wycofać. To by było nieetyczne.
  - Cóż, skoro tak mówiłam - burknęła i z niezbyt zadowoloną miną wyciągnęła w jego stronę talerz.
  - Może usiądziemy? - zaproponował, wskazując parapet.
  Kiedy usiedli, Hermionie kołatały się po głowie splątane myśli. ,,Siedzę z Malfoyem na parapecie. Malfoy wyciąga rękę po moją kanapkę". To było takie nierealne... Siedzieć z Malfoyem i jeść w świetle księżyca. Gdyby to nie był akurat ten chłopak, ta sytuacja mogłaby być romantyczna. Ale to był Malfoy, więc oparła się wygodnie i wyciągnęła rękę po kanapkę.
  Dla obojga ta sytuacja była dziwna i krępująca, ale jednocześnie nie chcieli się ruszać. Jakby na tę chwilę zniknęła łącząca ich niechęć. Hermiona uświadomiła to sobie marszcząc brwi, ale zrzuciła to wszystko na magię kanapek. Tak, to bardzo potężna magia...
  - Często urządzasz sobie takie kanapkowe libacje? - spytał, czując się w obowiązku coś powiedzieć, skoro (acz niechętnie) poczęstowała go swoją kolacją.
  - Nie - lekko się oburzyła. - Zazwyczaj mam lepsze rzeczy do roboty w nocy.
  Chłopak zachichotał i Hermiona natychmiast dodała:
  - Takie jak spanie, zboczeńcu. - Pokręciła głową z udawanym politowaniem.
  - Przecież wiem, co innego miałabyś robić? - zapytał z miną niewiniątka. Pogroziła mu palcem i znacząco spojrzała na talerz. Zrozumiał przesłanie: ,,Nie kpij, bo to może być twoja ostatnia kanapka".
  - A ty niby co robiłeś?
  - Wybrałem się na przechadzkę.
  Uśmiechnęła się lekko.
  - Nie wyglądasz na faceta, który chadza na przechadzki.
  Nachylił się w jej stronę i powiedział, a w zasadzie wyszeptał:
  - Popatrz czasem na świat znad kolejnej książki, a zobaczysz mnóstwo interesujących szczegółów.
  Hermiona wpatrywała się w jego wargi.
  - Sugerujesz, że jesteś interesujący? - spytała kpiąco, podejmując grę. Mogła sobie na to pozwolić, bo przecież jutro znów wszystko wróci do normy. I nie będzie żadnych rozmów z Malfoyem i żadnego jedzenie razem kanapek. Na szczęście. Starała się oderwać wzrok od jego twarzy.
  - Wątpiłaś w to? - powiedział niskim seksownym głosem.
  - Cóż za arogancja i bezczelność - zadrwiła. - Och, chyba odkryłam, po co chadzasz na przechadzki. Może w ten sposób próbujesz poradzić sobie ze swoim wielkim ego? - zasugerowała czarująco.
  Sięgnęła po kolejną kanapkę i w tym samym momencie zrobił to Malfoy. Spojrzeli w dół i odkryli, że to ostatnia.
  - Może zachowasz się jak dżentelmen? - spytała, wiedząc, że nie uzyska odpowiedzi twierdzącej.
  - Przed chwilą doszłaś do wniosku, że jestem arogancki i bezczelny oraz że mam wielkie ego. - Udał, że się namyśla. - Nic nie mówiłaś o byciu dżentelmenem.
  - Cóż, może spróbujesz mnie przekonać? - W jej głosie czaiła się nadzieja.
  - Mógłbym, gdyby to nie był groszek - powiedział pewnie. - Dla groszku zrobię wszystko - dodał z absolutną powagą.
  Chwilę milczeli, posępnie wpatrując się w talerz i ostatnią kanapkę.
  - O, mam pomysł! - zawołał szeptem, a Hermiona podniosła z nadzieją głowę. - Ja zjem pół, a potem oddam ci resztę.
  Dziewczyna pokręciła głową z udaną podejrzliwością.
  - No nie wiem... Mogę ci ufać?
  Malfoy spojrzał jej w oczy. - Przekonaj się.
  Zjadł i udowodnił, że dotrzymuje obietnic, podając jej resztę kanapki. Wpatrywał się w nią, gdy jadła. Wyglądała zadziwiająco korzystnie w świetle księżyca padającego zza okna. Wyczuła, że jej się przygląda, bo podniosła głowę i spytała: - Hmm? Mam coś na twarzy?
  Pokręcił głową, nie chcąc się odzywać.
  Gdy skończyła, wstali i Hermiona sięgnęła po talerz, ale ją powstrzymał.
  - Nie. Ty przyniosłaś, ja odniosę.
  Przez moment wyglądała, jakby chciała zaprotestować, ale w końcu cofnęła rękę. Draco nie miał pojęcia, że wahała się, bo nie była pewna, czy on w ogóle wie, gdzie jest kuchnia. Potem jednak uznała, że najprawdopodobniej zostawi go gdzieś w Pokoju Wspólnym.
  No i w tym momencie powinni się rozstać, żeby jutro wszystko wróciło do zwykłej, pełnej obelg normy.
  Już się odwracała, gdy powiedział:
  - Czekaj, odprowadzę cię. Nie będziesz sama łaziła po nocy. - ,,Czy ja naprawdę to powiedziałem?'' - zadał sobie w duchu pytanie, ale już nie mógł cofnąć swoich słów. Chociaż tak byłoby lepiej. To się zaczynało robić coraz bardziej niepokojące. Ale nie chciał, żeby już odeszła. Po raz pierwszy od dawna bawił się tak dobrze, śmiejąc się i dogryzając jej. Nie wiedział, że z Granger w ogóle da się normalnie rozmawiać.
  Dziewczyna znieruchomiała, a potem, ku jego zdumieniu, skinęła głową.
  - Tak, dziękuję.
  Poszli razem w stronę portretu Grubej Damy, nasłuchując kroków i starając się być bardzo cicho. A gdy wreszcie przed nim stanęli, okazało się, że Gruba Dama też wybrała się na nocny spacer.
  - No nie! - jęknęła Hermiona. - To są jakieś kpiny.
  - Może zaraz wróci - powiedział pocieszająco i ze zdumienia prawie odebrało mu mowę. Bo czy on właśnie nie był przypadkiem miły? Nie, z całą pewnością nie. Po prostu chciał już zostawić tę dziewczynę, przez którą działo się z nim coś dziwnego, i wyprzeć z pamięci całe to zdarzenie.
  Spojrzał na Granger ze zdumieniem, bo ta nagle odskoczyła do tyłu i utkwiła wzrok w podłodze.
  Zaśmiał się cicho i rzucił jej jeden ze swoich najbardziej irytujących uśmieszków.
  - No, no, no, Granger. Boisz się pająków? - zakpił.
  - Wcale się nie boję! - powiedziała z oburzeniem, starając się, żeby jej słowa zabrzmiały prawdziwie. - One są przecież takie... małe... - wyjąkała i utkwiła wzrok w potężnej bestii, która zbliżała się, by ją pożreć. - ... i  niegroźne... i w ogóle nie są włochate... - Hermiona nie wytrzymała. Gdy pająk był kilka cali od jej stóp z piskiem odskoczyła. Oczywiście, to nie był żaden dziewczyński pisk, tylko taki... no... taki inny. Przy okazji wpadła na chłopaka, który odruchowo przytrzymał ją swoimi muskularnymi dłońmi.
  - Zabierz go - powiedziała szeptem, nie chcąc przypominać włochatemu potworowi o swojej obecności.
  Malfoy wyciągnął różdżkę i mruknął:
  - Evanesco. 
  Pająk zniknął i Hermiona odetchnęła z ulgą.
  - Gdzie go wysłałeś?
  - Do łóżka Filcha.
  - Och, Malfoy, to... - Ale nie wytrzymała i zachichotała. A on jej zawtórował. Bo to w ogóle była dziwna sytuacja. Najpierw razem jedli kanapki, kłócąc się o ostatnią, a teraz ratował Granger w szlafroku przed pająkiem.
  Mimo, że starali się być cicho, usłyszeli Grubą Damę dopiero, gdy ta zapytała zgryźliwie: - A co to za nocne schadzki?
  Hermiona znowu odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się.
  - Dobra, dziękuję, że mnie odprowadziłeś.
  Skinął jej głową, a potem, gdy odchylała portret, powiedział:
  - Gdybyś miała w planach jeszcze jakieś kanapki, to polecam się na przyszłość.
  Uśmiechnęła się, pokazując białe zęby.
  - Będę o tym pamiętać.

 

16 komentarzy:

  1. Pff...dla niej jedzenie z Nim kanapek w świetle księżyca nie jest romantyczne? Hello, przecież to Malfoy *_* Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, znakomicie piszesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla nas to jest oczywiście bardzo romantyczne, ale to przecież racjonalna Hermiona :D. I w ogóle dzięki za tak szybki komentarz.

      Usuń
  2. Jak to się mówi, Przez żołądek do serca :) Kurcze dlaczego zawsze czytam o jedzeniu jak jestem głodna :) Rozdział czadowski i długi. Mam nadzieję, że wkrótce dodasz nową kolejny :)

    U mnie jest nowa Mini historia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha też zrobiłam się głodna ;p Notka super mam nadzieję, że w następnej dojdzie do czegoś więcej...;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, na prawdę;) czekam na kolejny;** mam nadzieję, że będzie jak najszybciej ;D
    u mnie nowa notka http://tacy-inni-a-jednak-tacy-sami.blogspot.com/
    Zapraszam;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamówiony szablon pojawił się na zaczarowane-szablony.blogspot.com
    Notka: [63-64] Ankiety
    w razie problemów, pytań, poprawek - pisz!
    Pozdrawiam, Avia Tinar

    OdpowiedzUsuń
  6. To Twój post przeczytałam, kliknęłam jakiś blog, którego szablon wyszedł i zz braku zajęć przeczytałam sobie cały rozdział, a później zamknęłam kartę i nie wiedziałam czyje to było xD Bardzo polubiłam Twój styl, jest taki lekki i fajnie się go czyta. Tylko nie wiem czemu Malfoy jest taki miły, ale pewnie to skutek wydarzeń ze wcześniejszych rozdziałów, których nie przeczytałam __-__
    PS.
    A gdzie Twój nagłówek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Malfoy musi czasami być miły - nie może być przecież gburowaty przez całe opowiadanie:D Nagłówka po prostu nie zdążyłam wczoraj wstawić - niestety mam limit na komputer.
      A tak do wszystkich - śliczny szablon, prawda?

      Usuń
  7. Hej :) Piszę opowiadanie o tematyce potterowskiej. Zauważyłam, że lubisz takie i sama piszesz swoje dlatego chciałabym zaprosić Cię do mnie: www.aksmel.blogspot.com może Ci się spodoba :) Chętnie dodałabym się z Tobą do obserwowanych. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże! Ona uważa ze jedzenie z takim przystojnym kolesiem w świetle księżyca nie jest romantyczne?! Ja oddałabym chyba wszystko by sobie posiedzieć z takim przystojniakiem gdzieś podczas nocnych schadzek i powcinać kanapki przy nocnym świetle <3

    czytam dalej, sarah ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham twoj blog!!! he he he Malfoy mnie rozwala ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham twoj blog!!! he he he Malfoy mnie rozwala ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna historia z kanapkami. :D
    Zacnie zaskakująca... ;p
    Haha.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jej, jakie wspaniałe i romantyczne *__*
    Masz talent, naprawdę potrafisz pisać. ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow , wow , wow ! Czytam Twojego bloga od wczoraj i jestem zachwycona ! Świetne pomysły ; )

    OdpowiedzUsuń